Żaden człowiek chybaby nie potrafił opisać jej zdziwienia, a może raczej zażenowania. Nie potrafiła w głowie przestawić osoby Łukasza z babiarza na kochającego ojca. I pewnie nigdy by tego nie zrobiła, gdyby tylko nie szeptał maleńkiej dziewczynce, tak cholernie podobnej do niego, czułych słówek, nie głaskał jej po włosach i nie bawił się z nią już drugą godzinę z rzędu.
- Tatku? - jej słodki głosik rozniósł się po salonie, tak jak i lekki brzdęk lalki odkładanej na podłogę.
- Tak, Amelko?
- Czemu pani Lukrecja się z nami nie bawi?
Gwałtownie wciągnęła powietrze. Nie sądziła, że szatynkę będzie interesowała rozmowa z Kamilą, nie sądziła, że zapamięta jej imię, nie sądziła, że w ogóle ją to zainteresuje.
- Pani Lukrecja już chyba wyrosła z naszych zabaw - spojrzał na nią z ukosa, posyłając wojowniczy uśmiech. Prychnęła. Chyba dlatego, że tylko na prychnięcie było ją stać.
- Wygląda na młodszą od moich wcześniejszych cioć. Ma jakieś problemy ze zdrowiem, tatku? - jej wchodzące z zieleni w brąz oczy lustrowały blondynkę z wyraźną troską.
- Skądże, zdrowia może jej pozazdrościć nawet ta przysłowiowa ryba. Po prostu łączą nas inne stosunki niż z innymi ciociami.
- Wiem, słyszałam od mamy. To nie jest moja ciocia.
- A kto to jest, Amelko?
- Moja prostytutka. Zresztą twoja też.
Coraz bardziej korciło Śmiglewską, aby dołączyć do roześmianej rodziny, aby udowodnić środkowemu, że i ona potrafi dobrze się bawić, i wcale nie potrzebuje do tego alkoholu i dudniącej w uszach muzyki. Mimo iż nie wiedziała, jak powinna obchodzić się z dziećmi, mimo iż była jedynaczką i nie trafiło jej się o kilkanaście lat młodsze rodzeństwo, przez postawę i otwartość małej Amelki uwierzyła w siebie, uwierzyła, że nie wszystkie dzieci muszą uciekać na jej widok z krzykiem.
- Co powiecie na zabawę w chowanego? - pytanie samo wymsknęło się z jej strun głosowych.
Oboje zareagowali optymistycznie, tym bardziej na wieść, że to ona będzie szukać. Z przymkniętymi oczami i wypowiadaniem kolejnych cyferek na głos słyszała tupotanie małych stópek, cichące ze zbliżającym się końcem odliczania. Po zakończeniu czuła się, jakby była tu sama. I nawet wiatr to potwierdził, wprawiając zasłonkę w silne dygotanie, jedyny odgłos w całym mieszkaniu.
Jako malutka blondyneczka nie znosiła tej zabawy. Nigdy nie mogła nikogo znaleźć, przeszukiwała każdy kąt przedszkola, czasami kilkanaście razy. Nie była cierpliwa. Zaczynała płakać po co najmniej piętnastu minutach, dopiero wtedy zaniepokojeni rówieśnicy opuszczali swoje dziwne kryjówki. Tym razem też tak było. Nie, nie beczała jak dziecko. Po prostu czuła się zła. Zła, że od dzieciństwa została w swoim fachu niedojdą.
- Wygraliście! - wykrzyknęła zbyt głośno, na co automatycznie zareagował sąsiad za ścianą, waląc w nią aż miło. Zignorowała to. Nic się dla niej nie liczyło, tylko ponowne ujrzenie pysiek Łukasza i Amelii. Chyba pierwszy raz od hen wieków nie marzyła o niczym innym niż ponownym zmaterializowaniu się tych dwóch osób.
- Przecież sprawdzałam szafę - ręce jej opadły, kiedy córka wraz z tatą, z szerokimi uśmiechami na twarzach, wygramolili się z dębowego klamota.
- Drugie wnętrze również?
- Drugie wnętrze?!
- Nie mówiłem ci, że szafa ma w środku jeszcze jedne drzwi? - środkowy uśmiechnął się rozbrajająco, demonstrując swoje wcześniejsze pytanie w praktyce.
- Nie, nie mówiłeś. Pierwszy raz widzę coś takiego na oczy.
- A o starej szafie z przejściem do królestwa Narnii nie słyszałaś?
- Przecież to fikcja.
- Ja mam tę fikcję po części w domu.
- Po części?
- Wejścia do magicznej krainy niestety nie posiadam. Do twojej prywatnej również.
- O kluczyku możesz zapomnieć.
- Bez obaw, kochanie, noszę go cały czas przy sobie.
- Tymczasowo. W końcu zawsze go możesz zgubić.
- To niemożliwe. Był, jest i będzie ze mną zżyty, i to dosłownie.
- Nie takie rzeczy dzisiejsza chirurgia potrafi zrobić.
***
Kilka spraw takich organizacyjnych.Karoliny nie ma i póki co nie będzie. Nie wiem kiedy wróci, ona sama tego jeszcze nie wie. Musi sobie wszystko poukładać, dokonać jednego z najważniejszych wyborów w życiu i blogi w tym momencie do szczęścia nie są jej potrzebne. Właśnie dlatego jestem tu chwilowo ja - Tośka. Karo nie chciała was zawieść i poprosiła mnie o dodawanie wszystkiego w normalnym porządku. Obiecała również, że wszystkie nowości na waszych blogach przeczyta, ale póki co nie skomentuje gdyż nawet nie ma na to warunków. Dajcie jej trochę czasu, a będzie okej. Przynajmniej powinno być :)
<3
OdpowiedzUsuńAż dziw, że pierwsza zdążyłam zaklepać, co mi się nie zdarza ostatnimi czasy xD
UsuńLukrecja, jak i sam Łukasz wyraźnie zmiękli pod obecność Amelki. Cóż. Dziecko często potrafi sprawić, iż dorośli, na pozór twardzi i nie dający się złamać, jednak to robią.
Patent z szafą jest tak genialny i nie przewidywalny. Każdy z nas chciałby taką mieć. ;)
Amelka jest przesłodka i jej tekst z prostytutką rozwala na łopateczki. xD
Wypoczywaj!
Ścickam mocno, szwagierka :*
<3
OdpowiedzUsuńWystarczy, że mała Amelka przyjeżdża do taty, a jaka odmiana o 180 stopni. Lukrecja po części ma sposób na ugłaskanie Łukasza ;) Kurde, ale taką szafę to ja też bym chciała, bo nie raz to bym chciała zniknąć przed całym światem ;) Najbardziej rozbroił mnie teks Amelki - "Moja prostytutka. Zresztą twoja też" Mała jest genialna :P
UsuńPozdrawiam ;*
Dzieci umieją bardzo dokładnie zapamiętać to co mówią rodzice, choć tego nie rozumieją.
OdpowiedzUsuńA zabawa w chowanego chyba dla Lukrecji nie była taka straszna jak w przedszkolu. Po za tym nikt by ich nie znalazł, a drugie drzwi w szafie to bardzo fajny pomysł ;)
4 też dobre! <3
OdpowiedzUsuńKadziewicz ukazuje jakieś bardziej ludzkie strony swojej parszywej egzystencji, no coś podobnego! Mała Amelka odziedziczyła po tatusiu ostry charakterek i lubi zadawać dość niewygodne pytania :D A Kadziu nie bawi się w wymijające odpowiedzi tylko wali prosto z mostu. Przynajmniej dziecko będzie szczere.
UsuńUwielbiałam zabawę w chowanego :D Najlepsze skrytki i adrenalina! Szafa z drugim dnem? Czyżby był to schowek na co nieco?
A wymiana zdań z Luki jest ostra. Coraz ostrzejsza i zmierza w niebezpiecznym kierunku.
Ciekawe jak długo oboje wytrzymają bez "kluczyka" :D
Będę czekać nawet do usranej śmierci na Twój powrót Caro!
Całuję, S. :*
Nigdy nie powiedziałabym, że Lukrecja zajęłaby się dzieckiem, a tu proszę, nawet zabawy proponuje :D
OdpowiedzUsuńDawniej też miałam niechęć do jednej zabawy, w tym przypadku był to berek, nie potrafiłam uciekać dostatecznie szybko. A teraz nawet sama biegam, bez przymusu :P
Pozdrawiam. :)
A ja piszę :*
OdpowiedzUsuńAmelcia jest tutaj zdecydowanie najlepsza :D No jakie inne dziecko by powiedziało, że obca kobieta, która mieszka z jej ojcem, to nie jest jej ciocia, tylko prostytutka. I to taki mały szkrab to powiedział :D
Łukasz chyba ten mały kluczyk powoli odkrywa i jest bardzo blisko, żeby go znaleźć, przekręcić i wreszcie poczuć, że Lukrecja to wcale nie jest okropna kobieta, tylko wrażliwa, kochająca dziewczyna :D
Mam nadzieję, że Amelka zbliży do siebie swojego tatę i :prostytutkę" znaczy się no ciocie przecież :D
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
też nigdy nie lubiłam zabawy w chowanego. ale zdziwiłam się, gdy Luki zaproponowała zabawę. :) serio, ogromne zaskoczenie. :D
OdpowiedzUsuńa coraz częściej przekonuję się do stwierdzenia, że dzieci w opowiadaniach są fajniejsze od tych z rzeczywistego świata. :p no na przykład taka Amelka. urocza dziewczynka. i jeszcze jak niesamowicie rozśmiesza.
Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :) Blogi nie zając, są ważniejsze sprawy :) Najpierw niech się zajmie swoim życiem. Miło, że pomyślała o nas i publikowaniu, naprawdę.
OdpowiedzUsuńLukrecja przełamuje lęk do dzieci, nawet chciała się bawić. Niezbyt podoba mi się to, co Kamila wbiła małej do głowy. Łukasz pokazał swoje lepsze oblicze i Luki nie może uwierzyć własnym oczom :D też bym się zdziwiła, ale jednak cieszy ta ojcowska miłość :)
Pozdrawiam
Dzieci wbrew pozorom są świetnymi słuchaczami i Amelka to potwierdziła. Może jeszcze nien wie co to znaczy prostytutka, ale w niczym jej nie przeszkadza powtarzanie tego słowa:)
OdpowiedzUsuńOby Karolina poukładała sobie wszystko jak należy, blogi nie uciekną:)
Cześć Tośka :)
OdpowiedzUsuńMoja prostytutka. Zresztą twoja też.- rozjebało system i kurde tylko pozazdrościć szafy z przejściem :)
Przy dziecku to strasznie trzeba hamować swój język bo potem powtarza takie kwiatki jak tu Mela o prostytutce. A Kadziu jak na wzór tatusia odbiegającego od normy nawet nie zareagował. Nie będę sie rozpływać nad Łukaszem bawiącym się z Amelką, bo by i jakiś esej wyszedł. ja też za dziećmi nie przepadam, przerażają mnie przynajmniej przy pierwszych spotkaniach potem, jakoś udaje się przełamać lody. Widzę że Łuki też to wychodzi. Przecież inaczej nie proponowałaby sama z siebie zabawy.
OdpowiedzUsuńCaroline układaj sobie wszystko ja będzie dla ciebie najlepiej, podejmij dobrą decyzję. Blogi poczekają, my poczekamy na ciebie.
Szafa z tajemniczym przejściem, to chyba bardziej kobiecie się przydaje panie Kadziewicz :D No bo to my, kobiety mamy więcej ubrań, więcej butów i torebek. No chyba, że Łukasz trzyma tam napoje wysokoprocentowe lub jakieś panienki :D Ale chyba wtedy tam dziecka by nie zaprowadził.
OdpowiedzUsuńChociaż mała jest niezła. Ciekawe określenie na ciocię, nie ma co :P Ale niech się mała uczy życia od małego ;p
Oj, urocza zmiana, takie dwa oblicza Kadzia.
buźki dla Ciebie Tośka i dla Karoliny również ;*
Zakręcona ;)
Kadziu w roli kochającego "Tatka" jest wręcz cudowny! Nie myślałam dotychczas o nim pod tym kątem i muszę przyznać, że nieźle sobie daje radę. :)
OdpowiedzUsuńAmelka znalazła sobie świetne określenie dla nowej cioci! Tak to jest, jak dzieci podsłuchują rozmowę dorosłych i potem używają słów, których znaczenia nie rozumieją...
Zabawa w chowanego? A któż tego w dzieciństwie nie lubił? :) Fajnie, że Luki przyłączyła się do Kadziewiczów i przeniosła się, choć na chwilę, w czasy swojego dzieciństwa. Czyżby obudziło się w niej uśpione dziecko? ;) A szafa z drugim przejściem, niczym w Narnii, po prostu wymiata. :)
Kochana, blogi są w tym momencie najmniej istotne; skup się na tym, co najważniejsze. My poczekamy tyle, ile będzie trzeba, a Ty się niczym tutaj nie przejmuj. Jestem z Tobą całym sercem! Trzymaj się, Żonuś! :* I pamiętaj, że jestem do Twojej dyspozycji o każdej porze dnia i nocy...
ściskam mocno :***
Pati.
PS. Tosiu, dziękujemy za publikację. :*
Heloł, ta zabawa to takie nie po Lukrecjowemu :D To nawet mi odrobinę nie pasuje i za żadne skarby świata nie mogę sobie tego wyobrazić :)Tak jak Kadzia zabawiającego małego brzdąca! Bo zabawiającego jakąś panienkę to bez problemu. Ach, Łukasz szybko musi przejść przemianę bo mnie trafia szlag! :D
OdpowiedzUsuńcałuję :*
Dzięki Tosiu za umożliwianie nam czytania :) Wiadomo blogspotowa robota do najłatwieszych nie należy. Caro trzymaj się tam! Zwalcz wszystko co trzeba na pewno dasz radę! ;)
OdpowiedzUsuńA teraz do treści. Hah kto by się spodziewał takiego Kadzia? Na pewno nie Luki, ale to plus :)
Jezu Amelka xD Dzieci jak zwykle wiedzą co powiedzieć. Rozwaliłaś mnie tym :D
AMelka, boskie dziecko :D
OdpowiedzUsuńKadziu - wielkie dziecko xD
Zabawa w chowanego - dzieciństwo *.*
Zacznę od treści ;) O jejciu, Kadziu jako kochający tato *.* Jakie to przeurocze ;p
OdpowiedzUsuńJa za to zabawę w chowanego uwielbiałam ;d No ale, chociaż Amela mogła się rozerwać ;d Czyżby Amelka polubiła Luki, zresztą z wzajemnością ? ;) Oby ;p
Tosiu, dziękujemy za publikację i umożliwienie czytania ;)
A na Karolinę cierpliwie będziemy czekać ;) Trzymaj się Kochana ;*
Pozdrawiam ;**
taki Kadziu...jak nie on :D oby Melka nie odziedziczyła pewnych cech charakteru po tatusiu :D Karoooooo, wracaj, maleńka :*
OdpowiedzUsuńTo takie wszystko słodkie <3 Wgl nie mogę się doczekać kiedy nastąpi t.zw przełamanie. Kiedy Lukrecja i Kadziu będą się do siebie zbliżać. Jestem pewna że to nastąpi i czekam zniecierpliwiona :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Donieek
Też chcę taką szafę!!! ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dokonywaniu ważnych wyborów!