niedziela, 10 marca 2013

Jeden

Trener olsztyńskiej drużyny z niecierpliwością wystukiwał palcami nieharmonijną melodię na siedzonku plastikowego krzesełka. Notorycznie przygryzał dolną wargę, spoglądając na srebrny zegarek goszczący na jego lewym nadgarstku. Byli umówieni na porządne rozciąganie i krótki meczyk przed jutrzejszym spotkaniem z Warszawą, a jego nie ma. Znowu.
- Hain! - wywołany przez niego zawodnik momentalnie pojawił się po jego prawicy. - Nie wiesz może, gdzie Kadziewicz?
- Niestety, trenerze - mruknął Piotrek. - Nie rozmawialiśmy, ba!, nie widzieliśmy się od dwóch dni.
Totolo, słysząc owe słowa, machnął na chłopaka ręką i nakazał powrócić do rozgrzewki. Wiedział, że Łukaszowi niełatwo przemówić do rozumu. Wiedział, że gracz o takim stażu raz na jakiś czas musi sobie pogwiazdorzyć. Ale nie sądził, że będzie miał z nim problemy częściej niż z dzieciakiem, który popuszcza w miejscach publicznych i przy dużym natężeniu ludności. I to nie byle jakie problemy. Problemy, które we współczesności dotyczą przeważnie wchodzących w okres buntu nastolatków, a nie facetów po trzydziestce.
Huk w okolicy głównego wejścia na halę zmusił Tomaso do zwrócenia wzroku w owym kierunku. Poczuł, jak tonowy głaz spada mu z serca. Przyszedł. Na całe szczęście.
Łukasz, na którego twarzy gościł krzywy uśmiech, nawet nie bąknął przeprosin w kierunku trenera. Rzucił torbę, która ślizgając się po podłodze, wylądowała pod koszem z piłkami, zaczesał palcami włosy i zasiadł na boisku. Nie rozciągał się, o nic nie pytał kolegów z drużyny. Milczał. Milczał, wpatrując się w swoje ogromne dłonie.
- Kadziewicz! - donośny krzyk Totolo zmusił go do spojrzenia na mężczyznę.
- Czego? - warknął po włosku. Na jego twarz wpłynęła marsowa mina.
- Ty mi się jeszcze pytasz? Nie dość, że spóźniasz się na trening po raz enty, to w dodatku zbijasz na nim bąki! Czy tobie w ogóle zależy na jutrzejszym meczu, czy przychodzisz na niego ot tak, na odpiernicz?
- Korki były w mieście - mruknął pod nosem, wyłamując palce.
- Korki? - Tomaso zbliżył się do środkowego. Od razu wyczuł gryzącą woń papierosów i damskich perfum. - Chyba do domu publicznego.
Odwrócił się od Łukasza, nie chcąc wysłuchiwać jego maltretujących bębenki uszne przekleństw w dwóch językach. Wiedział, że będzie się z nim ciężko pracowało. Ale nie wiedział, że aż tak.

Żółto-niebieska Mikasa po raz ostatni dotknęła pomarańczowej płyty boiska. Gwizdek sędziowski rozprzestrzenił się po hali, zakończając spotkanie. Spotkanie, które olszyński zespół przegrał z kretesem, nie zdobywając nawet jednego seta. Zakończył kolejny tydzień z identycznym, czyli zerowym, zarobkiem punktowym. Liczono na jakiekolwiek przełamanie, chwilową, słabszą grę Politechniki. Niestety, według popularnego wyrażenia, nie dla psa kiełbasa.
Siatkarze Indykpolu ze spuszczonymi głowami i smutkiem w oczach odbywali pomeczowe rozciąganie, No, może nie wszyscy. Jeden wyjątek wytorpedował na trybuny, do dwóch prześlicznych kobiet eksponujących swoje kształty.
- Znowu? - zadał  jakby samemu sobie to pytanie Totolo.
- Jest w swoim żywiole, to widać - do mentalnej wymiany poglądów dołączył się również i Ferens.
- W żywiole to on powinien być na boisku, a nie poza nim.
Trener, kompletnie ignorując zasady prywatności, błyskawicznie znalazł się przy Łukaszu. Porządnie szarpnął go za rękaw, a w następstwie zgromił lodowatym spojrzeniem.
- Raczysz wrócić na parkiet? - syknął, starając się utrzymać swoje nerwy na wodzy.
Kadziewicz uśmiechnął się ironicznie i biorąc swoje koleżanki pod ręce, opuścił publiczne pomieszczenie. Zostawił Tomaso w fazie wściekłości, a zarazem i zakłopotania. Od kiedy to zawodnik pomiata trenerem, a nie trener zawodnikiem? Od kiedy to zawodnik rozstawia trenera po kątach, a nie trener zawodnika? Od kiedy to role tak diametralnie wymknęły mu się spod kontroli? Nie wiedział. Ale wiedział, że musi coś z tym zrobić. I to w błyskawicznym tempie.

***
Nigdy nie lubiłam pisać tych pierwszych rozdziałów. Po pierwsze - nic się nie klei, po drugie - bezsensowne klepanie, po trzecie - styl pisania jak w podstawówce, po czwarte - cholernie krótkie.
To opowiadanie będzie pisane w narracji trzecioosobowej. Trzeba przetestować wszelkie swoje możliwości.

Spokojnie, Lukrecja wkroczy w swoim czasie. :)

To z kim się widzę dzisiaj na Łuczniczce? *.*

A, bo bym zapomniała - jakiś tam spalski pierdolnik napisany z żoną, niedługo coś powinno się pojawić, o tutaj.

42 komentarze:

  1. kocham Kadzia!! a Twojego Kadzia, to już w ogóle :D biedny Totolo, będzie musiał w jakiś nervosol zainwestować. czekam na wejście Lukrecji :D Kadziu będzie wtedy biedny, oj biedny...

    pierdolisz, kochana, dobrze jest :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Kadziewicz, nawet nie wiesz jak aj Cię kocham!
    A na Łuczniczce, to zobaczysz się ze mną ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tam tragicznie nie jest. Powiedziałbym że bardzo ciekawy klimat rysujesz ;) Kadziu na sodowce sam w sobie jest ciekawym zjawiskiem. Będzie się dzialo o mam nadzieję że czesciej trochę ;)
    Xoxo K. Buziaki jeszcze z łodzi w której jest mega zimno. Ps. Dałam do przeczytania matrymonialna mojej mamie i jej się bardzo podobało ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kadziewicz nie za młodu to trochę takie nie spotykane, ale bardzo mnie to cieszy :D Trochę przeraża mnie jego zachowanie i to jak pomiata trenerem. Może się jeszcze zmieni za namową jakiejś dziewczyny ? :P Było by fajnie.
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe.
    Ps. Zapraszam na 7 na http://add-me-wings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ah ten Kadziewicz, taki typ niepokorny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na ostanie pragnienie; http://seksualne-pragnienie.blogspot.com/ oraz początek grzechu; http://zbyt-grzeszni.blogspot.com/ Mam nadzieję, że przypadną do gustu. Pozdrawiam, Kajdi. :*

      Usuń
  6. Rozdział wcale nie jest zły zapowiada się bardzo ciekawie. Już nie mogę doczekać się wejscia Lukrecji. Do następnego. Angel

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja bym mu wpierdoliła, bo jest niegrzeczny. A to jakby wyglądała kara, to niech już zostanie słodką tajemnicą... :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Kadziewicz nie trafił jeszcze na osobę, która potrafiłaby nad nim zapanować. Może jak pojawi się Lukrecja to coś się zmieni ;)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Inny Kadziu :) Wiesz, co mam na myśli ;) Ale zapowiada się ciekawie. Tylko czy Lukrecja sobie z nim poradzi?

    OdpowiedzUsuń
  10. Jaki nieznośny! Trzeba Go nauczyć pokory XD Ciekawe jak to będzie z Lukrecją, hmm... Nie mogę się doczekać kolejnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  11. wielki come back Kadzia, no ciekawa jestem co on może nabroić i co Lukrecja nabroi w jego życiu.. Czekam z niecierpliwością na więcej, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Diabelny Kadziewicz, czyli taki, jakiego uwielbiam.<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Kadziu, taki trochę bad boy z Ciebie... :) Awrr...
    Huki i burdy ze strony trenera są bezskuteczne i nie robią na Łukaszu najmniejszego wrażenia. Jestem pewna, że kiedy Lukrecja wkroczy do akcji, to go odpowiednio ustawi i przywoła do porządku! :)

    całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Łukasz jest gwiazdką :) Każdy musi sobie trochę pogwiazdorzyć.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej Kadziula... :D Ale się rozbrykałeś! Zero autorytetów.... Ktoś musi Cię doprowadzić do porządku :) Na przykład jakiś 'ochroniarz na obcasach' ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ohoho, Kadziu, Kadziu! ;D Miejmy nadzieję, że sobie z nim poradzą. Nie narzekaj, jak na pierwsze rozdziały to ten jest świetny! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. No to widzę, że Kadziula bawi się w najlepsze... Zobaczym jak długo to jeszcze potrwa :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam cholernie podły humor, mam cholerne zaległości ale wiedziałam że jak zacznę wygrzebywać się z nich zaczynając od twojego bloga to dostanę jakiegoś kopa. Tego kopa dał mi nieogarnięty i bezczelny Kadziewicz za którym choćby nie wiem jaki był polazła bym wszędzie gdzie by tylko chciał. Totolo musi się szybko ogarnąć i coś wymyślić bo Łukasz jak widać ma wszystko gdzieś ale i tak go uwielbiam, haha :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Pierwsze twoje opowiadanie, gdzie będę od początku i na pewno do końca. Wczoraj ostatnie rozdziały historii Samanty kończyłam w łazience z laptopem na kolanach bo nie mogłam się oderwać, ale też nie byłam w stanie zapanować nad potrzebami fizjologicznymi. Wniosek jest jeden i krótki- zawsze i wszędzie Paulinkaa z opowiadaniami Caroline będzie ;) do rzeczy :D
    Taki nieogarnięty i mający wszystko w dupie Kadziewicz to to, co ja kocham najbardziej. Łukasz to taki typ faceta, z którym można zrobić wszystko. Co mam na myśli? Otóż może on być w opowiadaniach opisywany jako facet z dużym dystansem do siebie, ale myślący realnie o ustatkowaniu się w życiu, ale też wieczny gówniarz, który myśli częścią ciała szczelnie zakrywaną przez materiał bokserek. Jestem spokojna, że to jego drugie wydanie zostanie tu idealnie opisana, a ja znów w pewnym momencie będę zbierać koparkę z podłogi.
    Tak na poczekaniu znalazłam minus zaczynia twojej historii od początku- zajebiście chciałabym wiedzieć co będzie w następnym odcinku a wiem, że będę musiała czekać ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  20. Lukrecjo wkraczaj jak najszybciej bo biedny trener Totolo straci całkiem swój autorytet, a Kadziu tak się rozhula, że trudno będzie go zatrzymać. Właściwie już sięga apogeum. Jednak taka wersja Kadzia mi odpowiada :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Początki są trudne, ale ważne. Przecież nie może się wszystko zadziać od razu, nie? ;) To słodkie oczekiwanie na rozwój akcji... Kocham to! I nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Więc niczym się nie przejmuj, na pewno zatrybi.
    Co do Kadzia- uwielbiam to mało powiedziane. Nigdy nie umiem się oprzeć niepokornym panom, a ten tutaj to unikat! *.*
    Biedny trener- musi się użerać z zapomnianą sławą siatkarza, do tego jego forma pozostawia wiele do życzenia... Liczę na mocne wejście Lukrecji, może jej uda się ustawić go w ryzach!
    Ja niestety oglądam mecz w necie, zazdroszczę tej Łuczniczki jak cholera!

    Buziaki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  22. Przetrzepać Kadzia i to solidnie! Żeby tak się zachowywać w stosunku do trenera... Niedopuszczalne! Ale Lukrecja zrobi z nim porządek (;

    OdpowiedzUsuń
  23. Kadziu? No nie wierzę, że to o nim :D
    Masz rację, trochę krótkie, ale taki urok pierwszych rozdziałów :)
    Wierzę, że w następnych częściach będziesz mogła się wykazać ;)
    Zazdroszczę Ci tego częstego bywania na Łuczniczce :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie na setball-for-hope.blogspot.com na nowy rozdział. Pozdrawiam, Misu :3

      Usuń
  24. Japierdole wiesz, że uwielbiam Kadziewicza, kocham go normalnie, jeden z lepszych siatkarzy. Może niech zje Snickersa skoro tak gwiazdorzy? No jak na pierwszy rozdział to bardzo mi się podoba, zazwyczaj trzech pierwszych nie da się czytać, a tutaj odmiana. Zaciekawiło mnie, intryguje i bardzo ładnie Kadziu pomiata trenerem :)
    Zazdroszczę Łuczniczki i pozdrawiam moja szkołę, przez którą nie mogę tam być.

    OdpowiedzUsuń
  25. hym... Trudny ten Łukasz i cwaniak z niego, ale tacy mężczyźni też są pociągający, a szczególnie gdy wyglądają tak jak Łukasz ^^

    OdpowiedzUsuń
  26. Kadziu oczywiście w swoim stylu- olewczy stosunek do wszystkiego i do wszystkich ;) właśnie za to go lubię: taki nasz bad guy ;p Skoro trener nie może dawać mu reprymend to role się odwracają. Takie życie. A i jestem pewna, że jak Lukrecja się pojawi to będzie ciekawie. Może w końcu ktoś poskromi łukaszową naturę!

    Gdybym miała taki styl w podstawówce to może teraz odbierałabym nagrodę Pulitzera ;)
    Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. O tak - Olsztyn i już mi się podoba :) Tylko dlaczego Totolo? :((( Wrrrr :P. Eh, a do tego jeszcze charakterek Kadziewicza :D. Coraz bardziej mi się podoba! :)))

    Zapraszam na nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
    a także na prolog na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. no to charakterek Kadziu to tu ma;) czekam z niecierliwością na rozwój wydarzeń i na "ukrócenie" Kadziewicza ;)
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Właśnie dołączyłam do czytania tego opowiadania. Po pierwsze widze Olsztyn. Moja przyjaciółka jest z tego miasta, więc od razu na starcie mam miłę skojarzenia. Ogólnie moim zdaniem piszesz fajnie, szybko się to czyta. Powyższy rozdział bardzo dobry. Z chęcią będę czytać kolejne.
    Zapraszam też do mnie:
    http://obiecaj-mi-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. no no no Pan Kadziewicz jest prawdziwym bad boyem :)) hehe a my kochamy takich, prawda? i proszę mi tu za przeproszeniem nie chrzanić bo rozdział jest git :*

    czekam na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  31. Kadziewicz, taki, jakim sobie go wyobrażam zawsze. Cieszę się na Olsztyn, mało go mi ciągle :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Oj Kadziu, Kadziu ;d Gdzieś ty zgubił swoją kulturę, co? :D Podziwiam tego trenera, ja z takim człowiekiem bym pewnie góra dzień wytrzymała ;d Czekamy na Lukrecję ;) Nie mogę się doczekać jej i Kadzia razem, w jednym miejscu :D
    Pisz, pisz szybciutko następny ;)
    Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  33. Czytałam tylko jeden blog o Kadziewiczu, ten jest drugi i jestem cholernie przeszczęśliwa! Ubóstwiam Kadzia ;D Bardzo, bardzo się ciesze, że to on tu sobie gości i będzie gościł. Bardzo jestem ciekawa jak to się dalej potoczy, no i czekam na wkroczenie Lukrecji. Pozdrawiam ;* /G.

    OdpowiedzUsuń
  34. Wr.. Kadziewicz sobie grabi i to mocno. Jakbym była trenerem, to on by po prostu wyleciał z drużyny u na tym by się żarty skończyły. Bo jeśli ktoś nie szanuje kogoś, to ta druga osoba też może przestać szanować i wtedy żarty sie kończą. Łukasz pewnie myśli, że jest nietykalny, a moim zdaniem bardzo się myli.
    Mam nadzieję, że Lukrecja jakoś postawi go do pionu.

    OdpowiedzUsuń
  35. On chyba jeszcze nie wie, że przesadził :D I nie wie, co go czeka, a raczej kto.
    Biedny Tomaso. Niczym sobie nie zasłużył na taką pogardę. Jeszcze będzie mu Kadziu buty lizać, oj tak.
    I składam petycję, iż Piotr Ha może się pojawiać zawsze :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Zgodzę się tylko z jednym- za krótkie :)) Ależ ten Kadziewicz niegrzeczny. Rzeczywiście, trener nie może w tym przypadku pochwalić się jakimkolwiek autorytetem i sam sobie nie poradzi. Bo trzeba Łukaszowi oddać- grać potrafi. Dlatego nie wolno marnować jego talentu i doświadczenia. Jak mniemam, zajmie się tym Lukrecja. Oczywiście w sferze mentalnej, bo w sportowej są odpowiedni do tego ludzie :))

    OdpowiedzUsuń
  37. Dopiero przed momentem zaczęłam się wdrażać w Twoje nowe opowiadanie, ale już mi się podoba. Śmieszne zwroty i pomysł na akcje są wręcz świetne i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Wpisuję się także do informowanych. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  38. Ciężkie przejścia czekają tą kobietę, która się niedługo pojawi :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Kadziewicz <3
    Bezczelny, arogancki, mający wszystko w głębokim poważaniu. Po prostu Kadziu.
    Nie mogę się już doczekać kolejnego :***

    OdpowiedzUsuń
  40. Łukaszkowi się na stare lata w dupce przewraca:). Kryzys wieku średniego zbyt wcześnie go dopadł??

    OdpowiedzUsuń