niedziela, 17 marca 2013

Dwa

Totolo wpatrywał się w nagłówek stołecznej gazety z niedowierzaniem. Wszelkie pesymistyczne emocje zostawiały piętno na jego twarzy. Ręce trzęsły mu się jak u osoby chorej na Parkinsona, z uszu wręcz buchała para, a oczy ciskały gromy. Wiedział, że w życie pozasportowe zawodników ingerować nie powinien, wiedział, że afrodyzjakiem Kadziewicza są wypady do klubów nocnych. Ale nie mógł pozwolić na libacje alkoholowe z kobietami lekkich obyczajów na dzień przed kolejnym meczem.
- Możesz mi wyjaśnić, co to jest? - rzucił magazyn na kolana środkowego, który i tak w tym samym momencie nie robił nic znaczącego.
- Jak to co? Zdjęcie, a ja na nim - odpowiedział mu z taką pogardą, jakby Tomaso dopadła pewnego rodzaju ułomność.
- Naprawdę? A tą panią z ręką na twoim udzie i butelkę mocnego trunku widzisz?
- Do czego trener zmierza? - wyraźnie wytrącony z równowagi podniósł wzrok na swojego szkoleniowca.
- Do tego, że marnujesz szansę, jaka została ci dana przez Boga!
- Przecież Boga nie ma - prychnął, ponownie zatapiając wzrok w swoich wydepilowanych łydkach.
Owa fraza wystarczająco dobitnie dotknęła Totolo. Trzasnął swoim zeszytem o podłogę, na której sam po chwili zagościł.
- Słuchaj no - zasyczał mu wprost do ucha. - Albo przestaniesz pić, palić i przynosić nam wstyd w ciągu sezonu, albo się pożegnamy. Chcesz stoczyć się na samo dno? Proszę bardzo! Tylko nie przychodź potem na kolanach i nie błagaj o przebaczenie!
Włoch, walcząc z purpurą na licu, opuścił salę treningową. Miał świadomość, że po raz kolejny marnował ślinę i nerwy. Bo Kadziewiczowi nawet groźbami nie można przemówić do rozsądku. Prędzej dogadałby się z Tajwańczykiem cząstkami zdań niż ze swoim zawodnikiem. A przynajmniej w ten sposób dosadny.

Muzyka przeszywająca całe ciało i dym papierosowy. Te dwa aspekty charakteryzowały to, co działo się za drzwiami szatni, w dodatku zamkniętymi na klucz. Jeszcze nikt nie odważył się złamać zasady dotyczącej palenia, jeszcze nikt nie odważył się zamknąć frontu i nie wpuszczać do niego zawodników. Niestety, musiał się w końcu trafić jeden rodzynek. Rodzynek o przeszło dwóch metrach, trzydziestce na karku i tatuażu na ramieniu.
- Kadziewicz! - Ferens walił pięściami w drzwi, starając się przekrzyczeć komputerową melodię. - Możesz otworzyć? Mi się do domu spieszy!
- To nic nie da - Hain wzruszył ramionami. - Siłą go nie wyciągniemy. Sam musi opuścić szatnię.
- I mam tu tak niby gnić, aż szanownemu Łukaszowi zachce się ruszyć dupę i odkluczyć? Mowy nie ma!
Wojtek błyskawicznie zrzucił przepoconą koszulkę na podłogę i dziarskim ruchem skierował się do prywatnego kantorka trenera. Z impetem zamknął za sobą hebanowe wejście i oparł się dłońmi o biurko Totolo.
- Coś nie tak? - odezwał się po chwili Włoch, mechanicznie odkładając telefon na bok.
- A owszem. Słyszy trener tę jazgotliwą muzykę?
Tomaso pochylił się nieco w kierunku wejścia, przekrzywiając głowę delikatnie w prawą stronę.
- Słyszę, i co w związku z tym?
Ferens był na skraju wybuchu. Wiedział, że jeśli po raz kolejny spóźni się na uszykowaną przez żonę kolację, będzie spał na niewygodnej kanapie, na co dzień obleganej przez psa. A tego nie chciał.
- To nie my ją puściliśmy. To Kadziewicz. Nie byłoby mnie tu, gdyby nasza szanowna gwiazda nie zamknęła się w szatni i  nie udawała, że jest pępkiem świata i los innych zawodników się dla niej nie liczy.
- Żartujesz! - Włoch podniósł się z miejsca tak gwałtownie, że aż biurko ledwo zauważalnie się zatrzęsło. Zamaszystym krokiem ruszył w kierunku miejscowego piekiełka, pod nosem wymieniając wszystkie możliwe synonimy do męskich i żeńskich narządów rozrodczych. Wyciągnął z kieszeni zapasowy klucz i z impetem otworzył drzwi, tak, że zawiasy ledwo utrzymały je na miejscu.
- Co to ma znaczyć, do cholery?! - zawarczał niczym rozwścieczony pies, wodząc wzorkiem wszędzie tam, gdzie popadnie. Jak na złość przed nosem wyrósł mu środkowy, z wypalającym się papierosem między wargami.
- O, no proszę. Przyszedł trener na zabawę? Jak miło. Tylko z góry mówię, że panienki przyjdą za jakieś piętnaście minut, Burdel-Mama nie chce ich wcześniej wypuścić.
Nie odpowiedział. Poczekał, aż pozostali zawodnicy, w międzyczasie mierząc Kadziewicza pogardliwym spojrzeniem, opuszczą szatnię wraz z swoim dobytkiem.
- Wyjdź stąd i nie pokazuj mi się na oczy, dopóki nie wydoroślejesz.
- Chce mnie trener wywalić? - prychnął mu prosto w twarz, najprawdopodobniej zostawiając na niej swoje DNA. - Mi to jest nawet na rękę. Nigdy nie podobał mi się ten kurewski Olsztyn.
Totolo nawet nie musiał mu dwa razy niczego powtarzać. Kadziewicz po prostu wyszedł, zostawiając w zadymionym i zapoconym pomieszczeniu zdruzgotanego szkoleniowca. Szkoleniowca, który poczuł się jak jakiś cholerny kamyk, którym można rzucać, kopać i Bóg wie, co jeszcze robić. Został zignorowany. Zignorowany i najzwyczajniej w świecie olany. Olany przez człowieka, który nigdy na coś takiego nie powinien sobie pozwolić.

- Jesteś tego pewien? - statystyk zadał to pytanie po raz enty, z nerwów wręcz wykręcając do granic możliwości palce.
- Nie mam wyjścia. Obiecałem sobie, że go postawię do pionu i przywrócę na właściwy tor. Niestety, sam nie dam rady - chwilowo zamilkł, kiedy po drugiej strony odezwał się facecik z biura ochroniarskiego.
- W czym mogę pomóc?
- Dzień dobry. Z tej strony Tomaso Totolo, trener olsztyńskiej drużyny w piłce siatkowej. Potrzebuję waszej pomocy.
- Mianowicie?
- Szukam osoby, która mogłaby zająć się moim zawodnikiem.
- Zająć? Ma go niańczyć?
- Nie w taki sposób. Ma go ograniczać w robieniu głupot, zabierać niedozwolone używki, nie pozwalać balować na dzień przed meczem. Ma mu pomóc w pewien sposób się ustatkować.
- Niech się pan nie martwi. Posiadamy idealnego ochroniarza do pańskiej nieciekawej sytuacji. I zapewniam, że w żaden sposób pańskiemu zawodnikowi nie ulegnie.
- A skąd ta pewność?
- Bo nawet ja od tej osoby oberwałem za niedotrzymywanie obietnic. Mimo tego, iż jej szefuję.


***
Dobra, koniec takich króciutkich rozdziałów i koniec pierdół. Bierzemy się w końcu za normalne pisanie,a nie pierdolenie kotka za pomocą młotka.

Moje zaległości na waszych blogach mnie po prostu przerażają. Hm, dwa dni w tym nadchodzącym tygodniu mam wolne, wtedy to postaram się wszystko nadrobić.

Zostanę starą panną z kotem. W tym świecie już nie ma normalnych facetów, są bezduszni skurwiele. 

Tak dla ścisłości - ja osobiście uwielbiam Olsztyn, to tylko opinia złego Kadzia. :)


44 komentarze:

  1. Kadziu jako uosobienie chamstwa?Trochę dziwnie ale ciekawie :D Czekam na więcej i zapraszam do siebie.: http://tylkosiatkowka.blogspot.com/?m=1 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. OESUS! KADZIEWICZ!
    WEŹŻE SIĘ W GARŚĆ CHŁOPIE!

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówiłam już, że taki niegrzeczny Kadziewicz jest kurewsko uroczy i nad wyraz działa na moją wyobraźnię? Jeśli nie, to teraz mówię. Haha, no to będzie wesoło! :D Już nie mogę doczekać się trójeczki.:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kadziewicz ostro sobie grabi. No normalnie, jakbym to ja była jego trenerem, to bez zastanowienia bym go wylała na zbity pysk. Jak jest taki idealny i wszystko wiedzący to niech sobie radzi gdzie indziej, a nie psuje atmosfery w drużynie. Aż się zbulwersowałam. Mam nadzieję, że owy "ochroniarz" coś wskóra i postawi Kadziewicza do pionu.
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe
    PS. 9 na http://add-me-wings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Taki Łukasz to nowość. Zapowiada się bardzo ciekawie, oby się Kadziu ogarnął w końcu. Ciekawi mnie ta osoba co ma go postawić do pionu. Mam pewne podejrzenia:D czekam na kolejny. Pozdrawiam Angel

    OdpowiedzUsuń
  6. Przy takim Łukaszu to i święty by stracił cierpliwość. A ja głupia rżę do monitora kiedy czytam jak Tomaso tak nieudolnie sobie z nim radzi biedaczek jeden. Łukasz za to tu jest niezłym kawałem cholery że tak najdelikatniej go nazwę, bo mocniej nie potrafię :P Tylko ty mi powiedz dlaczego kiedy czytam o tak niegrzecznym Kadziewiczu to mam na niego jeszcze większa ochotę? Boże źle ze mną. Ach zapomniałam, cytując Kadzia " Bóg nie istnieje"
    Ale że ogolone łydki fuj, nie, nie myślę nawet o tym.

    OdpowiedzUsuń
  7. Się randka nie udała bo jakiś debil? Oj :( Ja postanowiłam zostać forever alone bez kota więc jakoś trzeba sobie radzić. Zły Kadziu to dobry Kadziu xD Nie no wiesz o co mi chodzi. Popierdolić kotka czasem trzeba żeby potem mogła się mieszanka wybuchowa rozkręcić ;) Nadejście Lukrecji będzie epickie coś tak czuję. Coś myślę że znów będę uprawiała wycie przed komputerem czytając :D Trzymaj się :*

    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czarny charakterek Kadzia jak najbardziej na plus :) Podoba mi sie w takim wydaniu. Czekam na rozwój sytuacji z prytwanym ochroniarzem :) Pozdrawiam ciepło! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, w końcu miarka się przebrała i Łukasz może się tylko bać i trząś portkami, bo nie wie, co go czeka :D
    Dziewczyno daj mu popalić :D sporym problemem jest to, że nie będzie go mogła uszkodzić za bardzo, bo musi grać. Kurde ;p
    Nikt nie lubi być pogardzany i znieważany, więc Tomaso jest ciężko. Spokojnie trenerze, będzie śmigał jak naoliwiony :D
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. i znowu tydzień oczekiwania i sprawdzania czy aby na pewno coś nie pojawi się wcześniej :) ale już czekam niecierpliwie na kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kadziu niech szaleje, póki może, bo niedługo pojawi się cień i wtedy skończy się babci sranie :D czekam na Lukrecję :D

    ejjj, Ty też starą panną chcesz być?? hamuj piętą, ktoś musi rodzić przyszłych siatkarzy ;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja tam szczerze to lubie takiego Kadzia i takie pojechane wyłuzdanen agresja opowiadania. Nie mogę się doczekać nastepnego :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na onepartówki w moim wykonaniu, już ukazała się pierwsza na http://la-partita.blogspot.com/. Zapraszam i pozdrawiam, Kajdi :*

      Usuń
  13. Ogranie się ten Kadziewicz czy się nie ogranie ? Jak na razie nie widzę na to szans, bo wszystko spływa po nim jak po maśle. W d*** ma cały świat i nie widzi nic poza czubkiem własnego nosa. Mu chyba naprawdę na niczym innym nie zależy. Mam nadzieję, że Lukrecja go jakoś ogranie, bo inaczej chłopina stoczy się nam na samo dno.

    OdpowiedzUsuń
  14. No to Kadziewicz ostro baluje. :) Ooo teraz czekamy na naszego OCHRONIARZA NA OBCACH :):) Czekam na następny! : Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  15. No to sobie Kadziu przeholował... Teraz nie będzie już panienek, wódeczek, papierosków- totalnie NIC! No i bardzo dobrze! fajki wypalają płuca a alkohol zatrzymuje wodę w organizmie- a to tylko jedna trylionowa szkód jaki powodują. Tak więc dla wszystkich będzie lepiej gdy Łukasz się ogarnie :D a (pani)ochroniarz mu w tym pomoże :3

    PS Randka się nie udała? Olać skurczybyka! :) Pierś do przodu i git :)

    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. No, panie Kadziewicz! Z całą moją sympatią do pana, na takie zachowanie się nie zgadzam. Biedny ten trener, ja bym psychicznie chyba nie wytrzymała na jego miejscu i sprała mu dupsko (chociaż mógłby być problem z moim wzrostem...)
    Dobrze, że wynajął Lukrecję, mam nadzieję że ona w końcu ustawi gada do pionu ;) Nici z nocnych melanży, bierzemy się za siatkówkę!

    A jakiś porządny facet na pewno się znajdzie, tak źle nie może być ;) Nie ten, to następny! ;* (urwij mu ode mnie jaja, jeśli wczoraj się nie popisał!)
    Buziaki, S. ;*
    + zapraszam na 11- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurczę, wyskoczył jakiś błąd i mam nadzieję, że nie doda dwóch komentarzy ;)

    Po pierwsze muszę zwrócić uwagę na wydepilowane łydki Kadzia! :D Mega męskie :P. Po drugie Ferens ma żonę?:D No, no :D:D:D. Totolo się uwziął i teraz to dopiero Kadziu będzie miał życie ;), raczej nie będzie miał :D. Niech nacieszy się beztroskim życiem w 'kurewskim" (zajebistym ;]) Olsztynie :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozdział jest świetny na poprawę humoru, chociaż zły Kadziu zdecydowanie mi się nie podoba. Wolę, jak ktoś opisuje go jako ustatkowanego faceta, ale nie każde opowiadanie musi takie być. Teksty masz naprawdę świetne i z humorem. Aż nie mogę się doczekać dalszego ciągu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Zachowanie Kadziewicza ma na prawdę wiele do życzenia. Jednak teraz przesadził i teraz ktoś się za niego weźmie. Mam nadzieje, że Pani ochroniarz sobie z nim poradzi. Że mu nie ulegnie i będzie umiała nad nim zapanować.

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  20. no Kadziowi to totalnie odbiło...ale po końcówce rozdziału widać, że w następnych będzie się dużo działo:) i tak podziwiam trenera ja bym tyle nie wytrzymała...

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Z jednej strony taki Kadziu jest cholernie pociągający, ale z drugiej strony współczuje trenerowi Totolo. Ja bym chyba nie wytrzymała nerwowo i porozstawiała Kadziewicza po kontach. Pan Kadziewicz zachowuje się jak rozkapryszone dziecko, które potrzebuje dużo zabawek. Mam nadzieje, że Pani Ochroniarz w miarę szybko upora się z rozbrykanym Kadziewiczem i chociaż na mecze będzie przychodzić ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kadziewicz, oj Kadziewicz! Życie chyba Ci niemiłe... Żeby tak sobie grabić u trenera? Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby zawodnik z taką obojętnością, olewatorstwem i chamskimi tekstami odnosił się do swojego przełożonego. No, ale to jest nieprzewidywalny Kadziu, więc tutaj wszystko jest możliwe. ;) I wcale nie dziwi mnie to, że kumple z drużyny się tak na Łukasza wkurzyli, kiedy zamknął się w szatni i nie chciał ich wpuścić. Ciekawa jestem miny Kadziewicza, kiedy dowie się o tym, że Totolo załatwił dla niego ochroniarza! I to jeszcze jakiego! :)
    Bezduszni skurwiele, powiadasz? Nie martw się, jeszcze znajdzie się ten jeden jedyny! W końcu tego kwiatu jest pół światu i na pewno jeden z nich jest przeznaczony właśnie dla Ciebie. :) A póki co, pamiętaj, że masz jeszcze starą i zgnuśniałą, przybraną żonę, która już zawsze będzie z Tobą. :*

    całuję :*

    OdpowiedzUsuń
  23. Dzięki za Haina w tym rozdziale, mam nadzieję, że będzie się pojawiał częściej :)
    Łukasz, do schronu, nadciąga huragan.
    Nie mogę się doczekać. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Po pierwsze, grr! Ogolone nogi! Zawsze przystojniacy muszą golić nogi?! No ugh! Ale i tak Go lubię :P Jednak trochę przesadza. Żeby tak do trenera? ;) Ale będzie Lukrecja :D Olsztyn, lubię bardzo :) I jednego tam takiego pana tam no... :P
    Nie martw się, faceci już tacy są. Kiedyś się trafi ten jedyny :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kadziu zaczyna powoli mnie irytować -,-
    Ale cieszę się, że Lukrecja wkroczy i zrobi z Łokaszem porządek.

    I tak bardzo współczuję Totolo :c

    OdpowiedzUsuń
  26. Podziwiam Totolo i szacunek dla niego za to, że nie wypalił jeszcze Kadziewiczowi w pysk, bo ja jestem przekonana, że bym nie wytrzymała. Już nie mogę doczekać, gdy na horyzoncie pojawi się Lukrecja i rozpocznie swoją walkę z wiatrakami. Wreszcie chyba Kadziu trafi na kogoś, kto go postawi do pionu i pokaże, że na świecie nie o jeden ma trudny charakter i nie on jeden zawsze stawia na swoim ;)
    Pozdrawiam ;***

    OdpowiedzUsuń
  27. jeżeli chodzi o staropanieństwo, to mogę Ci w tym towarzyszyć. Ty będziesz miała koty, a ja stado świnek morskich!

    Uwielbiam takiego niepokornego Kadziewicza! W ogóle uwielbiam takich niepokornych facetów! Łukanio nie daje sobie w kaszę dmuchać i pokazuje, kto tu rządzi. Swoją drogą trzeba mieć zajebiście wielkie jaja, żeby tak traktować człowieka, który daje ci pracę. Ile razy ja w swoim życiu miałam ochotę podejść do swojego szefa/prezesa/kierownika i z całego serca pierdolnąć mu w ten głupi łeb! Trenerowi widać nerwy puszczają, i nie tylko jemu bo innym chłopakom też. Taaa, ciekawe co wyjdzie z tej ochroniarskiej fuchy. Czuję to w kościach, że jak Lukrecja wkroczy do akcji to nawet Łukanio zostanie w końcu poskromiony ;)

    Pozdrawiam, Embouteillages ;*

    OdpowiedzUsuń
  28. jak będziesz potrzebowała kogoś do tego staropanieństwa to ja sie zglaszam. tylko daj znać wcześniej to zainwestuje w jakiegoś kotka :)
    Ze Kadziu taki bad boy? Ja go w pełni kupuję. Lubie takich niegrzecznych chłopców, a niegrzeczny Kadziu to kwintesencja faceta :) to ja dobrze myślę, że w następnym rozdziale pojawi się kobieta z bronią? Jesli tak to ja coś czuję, że Lukrecja nie pozostanie obojętna na wdzięki Kadzia i chcąc nie chcąc, w któryms tam momencie mu ulegnie. To ja pozdrawiam Cię i czekam na nastepny! :*

    OdpowiedzUsuń
  29. no ja myślę, że uwielbiasz Olsztyn :D w jakie dni można się spodziewać rozdziałów? czy raczej będą nieregularnie?

    OdpowiedzUsuń
  30. Takiego niegrzecznego Kadzia to, jak powiedziałaby moja koleżanka, BRAŁABYM.

    slepi-w-milosci

    OdpowiedzUsuń
  31. Także tak: mamy tu do czynienia z facetem, który myśli, że jest pępkiem świata, innych ma za nic a egoizm uznaje za wartość największą. Ale uwaga, jest też przy tym tak samo pociągający jak gdyby był zwykłym, w miarę grzecznym Kadziem.( Bo nie oszukujmy się, aniołkiem nigdy nie był i nie będzie ;)) To jest dopiero sztuka! Szkoda tylko, że inni muszą cierpieć przez jego zachcianki. Dla Totolo order za opanowanie i cierpliwość. Chyba każdy na jego miejscu nie wytrzymałby i nie zastanawiał się nad wyrzuceniem go z klubu ani minuty. I jakby nie patrzeć, Lukrecja może mieć trochę problemów z Łukaszem. Wiem, jest najlepsza, ale początki zawsze bywają trudne. Prawdopodobnie każde z nich będzie chciało pokazać kto tu rządzi. I ja solidarnie, trzymam kciuki za Lukrecję. Baby górą!

    OdpowiedzUsuń
  32. no to teraz czuje że będzie tylko lepiej ^^ Kurde Kadziewicz przesadza ze swoją odmiennością.. że ten trener jeszcze ma do niego cierpliwość... każdy inny dawno odesłałby go z kwitkiem.

    OdpowiedzUsuń
  33. Niecierpliwie czekam na rozwój wydarzeń i ciekawa jestem tej pogromczyni głupich pomysłów.
    Normalni faceci istnieją, choć to towar mocno deficytowy. Koty też są fajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Kadziu z rozdziału na rozdział wydaje się jeszcze ciekawszą postacią niż jest, więc już się boję co odjebie w kolejnych rozdziałach :). Uuuu widzę pani ochroniarz wkroczy do akcji, halo halo też jestem ochroniarzem i chciałabym być na jej miejscu i to kurewsko! Co do starej panny to też nią będę tylko z psem :) Czekam na rozwód wydarzeń :P

    OdpowiedzUsuń
  35. Trafiłam przypadkiem na Ciebie i wybrałam sobie do przeczytania opowiadanie, które nie wymaga zbyt dużego nadrabiania. Wiem, że jest jeszcze jedno, co postaram się w wolnym czasie przeczytać ;)
    Powiem, że ciekawie się zapowiada, zwłaszcza dzięki 'ostrym' charakterom obu bohaterów. Kadziewicza w realu lubię, a Olsztyn kocham. Z resztą ciężko byłoby nie kochać, ze względu na moje miasto <3
    Kadziewicz, gwiazda jedna ma szczęście, że trafił na takiego trenera, który chce mu pomóc. Zobzczymy, jak to będzie później, gdy tylko na horyzoncie pojawi się Lukrecja :)
    Mam też takie małe zaproszenie na mojego bloga: http://miloscwtwoichoczach.blogspot.com/ , jeżeli byś miała ochotę i czas to serdecznie zapraszam ;) Czekam na kolejny Twój rozdział!
    Buziaki, Happiness ;*

    OdpowiedzUsuń
  36. No, Lukrecja wkracza do akcji! :D
    A Kadziu to normalnie jak rozpieszczone dziecko, któremu wciąż mało nowych zabawek. Mam nadzieję, że owy ochroniarz ustawi go jak trzeba.
    Masz rację, w tych czasach znaleźć kogoś wartościowego płci brzydkiej jest nielada wyzwaniem.. Ale trzeba żyć nadzieją, w końcu ona umiera ostatnia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na setball-for-hope.blogspot.com na nowy rozdział. Pozdrawiam, Misu ;>

      Usuń
  37. Oj Kadziu nie kadzi tylko chamsko pogrywa :) bad boy.. Lukrecja.. nareszcie kochana :) witamy na pokładzie :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Kadziewicz jest gorszy niż ustawa przewiduje. Jest nieznośny, arogancki, mający wszystko i wszystkich w nosie. Robi rzeczy, których nie powinien. Takie jakich nie wypada robić sportowcowi w trakcie trwania rozgrywek. Trener wpadł na genialny pomysł, który może pozwolić siatkarzowi trochę ‘usiąść na tyłku’ :)
    Chyba nikt nie pasowałby tu bardziej od Kadzia w roli bad boya.
    Buziaki:***

    OdpowiedzUsuń
  39. Jesteś niesamowita, czytam wszystkie twoje blogi i naprawdę szacun, bo piszesz świetnie! :)

    Ja właśnie zaczynam swoją przygodę z pisaniem i chciałabym cię zaprosić na mój blog http://hope-is-the-only-thing-i-have.blogspot.com Wejdź jeśli możesz i chcesz :) Będę wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  40. nowy rozdzial na odchodze-kochanie.blogspot.com zapraszam serdecznie =) Mila07 :-*

    OdpowiedzUsuń
  41. Zapraszam na grzech drugi; http://zbyt-grzeszni.blogspot.com Pozdrawiam Kajdi :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Zapraszam serdecznie na 10 rozdział na http://add-me-wings.blogspot.com/
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe

    OdpowiedzUsuń